Historia miasta Reszel

Kilkuletnie wysiłki zbrojne, zmierzające do zdobycia górującej nad wodami Zalewu Wiślanego staropruskiej Bałgi, zaowocowały wreszcie sukcesem, gdy w 1239 r. pośpieszył z pomocą Zakonowi Krzyżackiemu książę saski Otto z Brunświku. Teraz można było wreszcie pójść w głąb terytorium pruskich Warmów, by zdobywać je krok po kroku. Etap pierwszy stanowiła Brusebergue, czyli “Pruski Gród” – tak nazywali zdobywcy dzisiejsze Braniewo. To był rok 1240. W tymże samym roku zdobyto staropruski Lecbarg, czyli dzisiejszy Lidzbark, o nazwie już wówczas na poły zniemczonej (człon “lec” nawiązuje do pruskiej i litewskiej formy “letas” – “nieśmiały”). Na koniec, wyprawa wiedziona przez księcia Ottona, z zastępem 700 opancerzonych rycerzy, w 1241 r. dotarła na przedpole dzisiejszego Reszla. Mianowicie tam, gdzie dzisiaj, w odległości kilku kilometrów na północ od Reszla, znajduje się osada Dębnik, wówczas istniał – okolony torfiastymi, mokrymi łąkami i bagnami – skrawek suchej ziemi, na której Prusowie zbudowali swój gród zwany przez nich Rezils, czyli “Skrawek Ziemi”. Zdaje się, iż tam właśnie Krzyżacy pobudowali, wedle własnej sztuki obronnej, drewniano-ziemną strażnicę puszczańską. Długo potem istniała bowiem tradycja nazewnicza tego miejsca – chociaż grodu już tam nie było. Mianowicie w 1582 r. miejsce to, czynne osadniczo, zwano Alt Ressel – “Stary Reszel”, zupełnie podobnie, jak Alt Wartenburg – dzisiejsze Barczewko, które nosi na sobie tradycję pierwotnego grodu drewniano-ziemnego, zniszczonego przez Litwinów w 1354 r. i przeniesionego następnie w miejsce dzisiejszego Barczewa.
Strażnicy na “skrawku ziemi” nie sądzony był długi żywot. Już w roku 1242 została zdobyta i spalona przez Prusów, którzy dokonali kolejnego, powstańczego zrywu, skorzystawszy z zamieszania, jakie spowodował najazd na ziemie krzyżackie księcia pomorskiego Świętopełka. Teraz Prusowie umocnili się w tym miejscu i dopiero odwetowa wyprawa krzyżacka podjęta 7 lat później (1249 r.) zmusiła Prusów do uległości, a strażnicę przywrócono do pierwotnej postaci. Być może, iż jej walory obronne zostały nieco wzmocnione, skoro w pewnym dokumencie biskupa warmińskiego z 27 grudnia 1254 r. z całą powagą mówi się o niej “castrum Resl” – “gród Reszel”. Jeśli nawet tak było, to kolejne powstanie podbitej ludności pruskiej w 1262 r. obróciło ów gród w zgliszcza. Dopiero 11 lat później prusy zostały powtórnie spacyfikowane. W 1273 r. Krzyżacy odbili z rąk powstańców strażnice w Bartoszycach i Lidzbarku, i niewątpliwie także w Reszlu.
Kraj był więc spacyfikowany, ale nie do końca. Na wschodnich rubieżach Prus, wśród bezkresnych lasów sięgających Niemna, wśród jezior Suwalszczyzny i rozległych mokradeł towarzyszących rzece Biebrzy, na tych więc ogromnych przestrzeniach, żyło wojownicze i nieuchwytne dla krzyżackich zdobywców plemię pruskich Sudowów. Strażnica reszelska, jako najdalej wówczas wysunięta ku wschodowi, stała się punktem oparcia dla wypraw zbrojnych idących w tamtą stronę. Tak było, jak o tym wiadomo, w latach 1277 i 1281, ale mogło też bywać częściej – aż Sudowów wycięto, względnie wyłapano i w całości wysiedlono z ich kraju na Sambię, ku spokojnie toczącej swe wody, nizinnej rzece Pregole, gdzie zamieszkiwał spokojny z natury lud rolniczy, w który się wtopili. I wówczas, gdy granice państwa krzyżackiego zostały przesunięte daleko na wschód – aż po samą Litwę, gdy Reszel przestał więcz pełnić funkcję strażnicy kresowej – około 1300 r. przekazano go biskupowi warmińskiemu, który obsadził go własną załogą. Lecz właśnie wtedy, nieoczekiwanie, pojawił się w kraju zupełnie nieprzewidziany nieprzyjaciel. – Litwini. Zmuszeni bronić przed Krzyżakami swojej Żmudzi, od lat osiemdziesiątych XIII w. poczęli organizować odwetowe wyprawy na ziemie krzyżackie – w głąb Prus, by niszczyć z trudem organizowane przez tutejszą władzę osadnictwo wiejskie. Że zaś właśnie na Warmii znaleźli je w najlepszym rozkwicie, i że właśnie biskupia Warmia znajdowała się na drodze do zachodniej, zasiedlonej części Prus – przede wszystkim tutaj zaczęli dawać się we znaki. O rozmiarach tragedii, jakiej doznawała tutejsza ludność świadczy fakt, iż wyprawa dowodzona w 1311 r. przez księcia Witenesa, uprowadziła z rejonu Braniewa 1200 brańców – których tym razem Krzyżakom udało się odbić, gdy zastąpili Litwinom drogę pod Kętrzynem.
Zamek murowany byłby twierdzą skutecznie odstraszającą Litwinów, albowiem nie byliby w stanie go zdobyć, ale co więcej – jego załoga, powiększona o poczty zbrojne miejscowego rycerstwa i pospolite ruszenie chłopów, mogłaby skutecznie stawić czoła najeźdźcom w polu. Z tego zaś wynika, że budowa zamku murowanego miałaby tylko wtedy sens, gdyby okolica została zasiedlona, gdyby w istocie znajdowały się wokół dobra rycerskie. Nie mówiąc już o tym, że sama budowa zamku, rozłożona na długie lata, stanowiła nie mały wysiłek, którego oczekiwano od miejscowej ludności.
I oto przyczyny, dla których dawano pierwszeństwo osadnictwu, organizowanemu wokół drewniano-ziemnych strażnic, nie bacząc na to, iż mogli je zniszczyć Litwini. Bo nie co roku przecież pojawiali się w tych samych stronach. Wokół strażnicy reszelskiej zakładano tedy pruskie dobra służebne – z obowiązkiem służby zbrojnej i wywiadowczej, na każde wezwanie – i zakładano wsie czynszowe. Akcja ta, którą kierował Krzyżak Henryk von Luter, pełniący urząd wójta biskupiego z siedzibą w strażnicy reszelskiej, rozpoczęła się w 1335 r. Już wiele lat wcześniej w pobliżu strażnicy wyrosła osada, która miała swojego sołtysa, czyli zasadźcę, chociaż nie miała jeszcze praw miejskich. Otrzymała je w 1337 r., zaś swoją nazwę miasto przyjęło od nazwy strażnicy – bo taka też w Prusach panowała reguła. Dla zachęty mieszczanie otrzymali nie tylko korzystne prawo chełmińskie, pozwalające im dziedziczyć nieruchomości także w linii żeńskiej, ale też dziesięcioletnią wolniznę podatkową. Podobne ulgi otrzymały wsie, które już wcześniej wyrosły w okolicach miasta, a którym teraz nadawano formalne akty lokacyjne: w 1335 r. Sułowo – 14 lat wolnizny, w 1336 r. Klewno – 10 lat i Pleśno – 5 lat wolnizny, w 1337 r. Sątopy – 9 lat, w 1338 r. Kominki – 10 lat i Tolnik – 14 lat wolnizny, w 1339 r. Grąda – 9 lat, Tarniny i Mołdyty – po 11 lat i Ryn Reszelski – 12 lat wolnizny. Kontynuowano też akcję zakładania dóbr służebnych – jeszcze w 1340 r. założono Biel, a w 1341 r. Worpławki i inne.
Zasadźca Reszla, a zarazem jego pierwszy sołtys, na którego ręce pod pieczęciami biskupa i kapituły warmińskiej, z datą 12 lipca 1337 r. wystawiony został przywilej lokacyjny miasta, zwał się magister Elerus. Świadczy to, że miał wykształcenie akademickie. Miastu przydzielono 110 łanów (184,8 ha) gruntów, z których 30, wolnych od czynszu, obejmowały pastwiska i las. Z pozostałych 80 łanów – aż 10 (168 ha) otrzymał sołtys. W dokumencie podkreślono, iż dano mu tyle “ze szczególnej łaski, za trudy związane z lokacją”. Dalszych 6 łanów otrzymał pleban tutejszej parafii. Reszta, czyli 64 łany, po upływie wolnizny miały być obłożone czynszem i stanowiły własność mieszczan. Były to w przewadze grunty rolne – 58 łanów (974,4 ha), które miały zapewnić mieszczanom źródło ich utrzymania i dochodu, zaś 6 łanów (100,8 ha) przeznaczono pod zabudowę miejską. Ów obszar przeznaczony pod zabudowę stawiał Reszel w rzędzie takich miast, jak Lidzbark Warmiński, Dobre Miasto, Barczewo, Bisztynek i Biskupiec – wszystkie one miały być miastami biskupimi. Jedynie Braniewo uzyskało obszar znacznie większy – liczący 9 łanów (151,2 ha), takiż sam, jak należący do kapituły Olsztyn. W rzeczywistości, wszystkie owe wielkości, dotyczące Reszla, znane już były tutejszym mieszczanom wcześniej, bo też znacznie wcześniej, jak o tym wspomniano, zaistniała osada miejska przy reszelskiej strażnicy obronnej. Przesądzały także o tym względy bezpieczeństwa, tak bardzo istotne nie tylko w obliczu spodziewanego nieprzyjaciela, ale także i w obronie przed licznymi, puszczańskimi drapieżnikami, przed którymi należało chronić zwierzęta inwentarskie, stwarzały konieczność niezwłocznego wytyczenia obszaru zabudowy i otoczenia go wałem ziemnym, poprzedzonym fosą oraz – na szczycie wału – solidnym parkanem z pni dębowych, który później zastąpiony zostanie murami obronnymi miasta. Ma się rozumieć, że była to inwestycja na tyle trwała, że ustalenia spisanego post factum przywileju lokacyjnego stanowiły już tylko rodzaj inwentaryzacji, a zarazem legalizacji, istniejącego stanu rzeczy.
W przywileju lokacyjnym miasta Reszla dopisano ponadto prawa i obowiązki sołtysa i społeczności – te same, które już wcześniej dwustronnie zostały uzgodnione. A więc wszyscy otrzymali prawo połowu ryb w jeziorach położonych nie dalej, niż na milę od granic obszaru gruntów miejskich, a szczególnie w Jeziorze Legińskim, i tylko małymi sieciami – a więc na potrzeby własnego stołu. Sołtys mógł też na tym obszarze polować. Jemu też przysługiwało sądownictwo w stosunku do “złodziei i złoczyńców ujętych na obszarze należącym do miasta, tak wobec Niemców, jak i Prusów” – z czym wiązały się pobierane od przestępców opłaty, z których to trzecią część zatrzymywał sołtys dla siebie, trzecia część wpływała do kasy miejskiej, a pozostałą część przekazywać miano zwierzchności. Na podobnej zasadzie miały być dzielone dochody płynące z urządzeń miejskich – ław kupieckich w ratuszu, wagi i łaźni publicznej. O ile zwierzchność zdecyduje postawić młyn na rzece płynącej u podnóża miasta, wówczas koszty budowy grobli i wszelkich prac ziemnych weźmie na siebie, ale inne wynikłe stąd koszty w trzeciej części obciążą sołtysa., który otrzyma w zamian taką samą część późniejszych dochodów z młyna. Podobnie miała się rzecz z innymi młynami, zbudowanymi nie dalej niż pół mili poza obszarem gruntów miejskich.
Przywilej lokacyjny wystawiony w okresie wakansu stolicy biskupiej, potwierdził w 1340 r. biskup Herman z Pragi. Jednak dopiero na przełomie lat 1346/1347, gdy nastąpił podział Warmii między biskupem i kapitułą, stała się faktem przynależność Reszla do jednego z komornictw biskupich, którego Reszel został głównym ośrodkiem administracyjnym. Wspomniana data miała istotne konsekwencje jeszcze i z tych przyczyn, że wywołała na Warmii ruch budowlany na wielką skalę i o zgoła wiekopomnym znaczeniu – biskup mianowicie w swoich dobrach, a kapituła w swoich, poczęli – wedle własnych gustów i potrzeb – wznosić zamki murowane. Gdy w lutym 1353 r. pojawili się pod Reszlem Litwini, zamek okazał się dla nich twierdzą nie do zdobycia. Może więc istniało już skrzydło wschodnie, a z pewnością mury kurtynowe, zamykające dziedziniec. Najeźdźcy ograniczyli się zatem do spalenia podreszelskiej wsi Leginy, która musiała być lokowana na nowo, i pociągnęli dalej. W latach 1355-1373 ostatecznie zakończono budowę głównego skrzydła wschodniego, posiadającego sklepione piwnice, jak też wzniesiono niepodpiwniczone skrzydło południowe, które wbudowano prostopadle w kraniec tamtego. Kronikarz warmiński powiada, iż biskup Jan Stryprok, który pełnił swój urząd w latach 1355-1373 – “napoczętą budowę zamków reszelskiego i jeziorańskiego prawie całkowicie zakończył”. W ostatniej ćwierci XIV w., wobec pojawienia się broni palnej – zwłaszcza przeciwpiechotnych hakownic – dla zwiększenia zasięgu ognia, podniesiono narożną wieżę kwadratową, ustawiając na niej, zachowany do dziś, potężny, okrągły bastion. Zapewne podwyższono też wówczas wieżę bramną, zaś towarzyszące jej po obu stronach mury obronne wyposażono w machikuły, wsparte na kamiennych konsolach – również dobrze zachowane. Na koniec na tym – od strony dziedzińca dostawiono do tegoż muru niższe od niego, wąskie skrzydło zachodnie, nakryte dachem pulpitowym, zaś w grubości muru północnego wykonano kryty ganek, łączący bastion ze skrzydłem wschodnim. Na sam koniec, dotychczasowe drewniane krużganki biegnące wzdłuż skrzydeł wschodniego i południowego, zastąpiono murowanymi. Krużganki nakryto dachem pulpitowym, którego drewnianą konstrukcję dźwigały drewniane filary, ustawione na poziomie pierwszego piętra. Tak wyglądały przed rozbiórką, dokonaną w 1822 r. Na początku XV w., do północnego odcinka muru, dostawiono od strony dziedzińca czwarte, brakujące dotąd skrzydło, zupełnie podobne do zachodniego, również nakryte dachem pulpitowym, jak to widać i dzisiaj. Całość zamkowego czworoboku otoczona była niższym murem zewnętrznym, z trzema basztami łupinowymi (otwartymi od strony międzymurza) w ciągu północnym oraz z wieżą bramną i zwodzonym mostem, przerzuconym przez fosę dzielącą zamek od miasta – w narożniku południowo-zachodnim (od strony kościoła). Ów mur zewnętrzny pobudował w 1505 r. biskup Łukasz Watzenrode, wuj Mikołaja Kopernika. Czy na tym koniec? Cały majestat i cała potęga tego zamku zostały sugestywnie odmalowane w inwentarzu sporządzonym w 1766 r., u progu rządów biskupich Ignacego Krasickiego, tuż przed zaborem Warmii przez Prusy: “U wjazdu do tego zamku jest budowla bramna z solidnego, równego muru, bez wrót, ponad którą zamocowano herb biskupów. W bliskości tej, jest następna brama, w murze, od której most drewniany rozebrano przed dwoma laty, a w jego miejsce zbudowano murowany, o dwóch filarach, z poręczami po obu stronach, który znajdujemy w dobrym stanie. U krańca mostu następuje trzecia brama, w czworobocznej budowli z solidnego muru, bez dachu, z dwuskrzydłowymi wrotami, zamykana sztabą. W tych wrotach jest mała furtka z zamkiem. Ponad wrotami, umieszczono na budowli, malowany na drewnie wizerunek Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem i berłem, obie postacie w koronach ze srebrnej blachy. Dalej następuje czwarta brama, wiodąca wprost do zamku. W bramie owej są wielkie, starodawne wrota dębowe, z dwiema żelaznymi klamrami, dla wsuwania drewnianej belki. We wrotach jest furtka z dobrym zamknięciem. Kwadratowy dziedziniec zamkowy pokryty jest brukiem, ze studnią kamienną po środku, w części naziemnej obudowaną drewnem i z daszkiem… Krużganek ma posadzkę ceramiczną, jego dach oparty jest o mur, kryty dobrą dachówką, strop drewniany…” Dalej następuje opis apartamentów biskupich, u wejścia do których wymalowany jest na murze herb Potockich – co świadczy, że wnętrza pamiętają czasy rządów biskupa Teodora Potockiego z lat 1711-1723. Po zaborze wyrzucono stąd Madonny i herby biskupie – zamek pełnił funkcję więzienia, w którym – jak piszą w swej monografii Georg i Kurt Maternowie – “po drugim rozbiorze Polski w 1793 r. wzrosła liczba więźniów do kilkuset mężczyzn i kobiet, głównie Polaków”. Aż w 1807 r. strawił go pożar, zamieniając w ruinę. Po zwycięskiej wojnie z Napoleonem, król pruski podarował ruinę ewangelikom, przekazawszy im równocześnie 11 tysięcy talarów, by w dawnym skrzydle południowym, gdzie były pokoje biskupów, urządził kościół i mieszkanie proboszcza. Życzeniu temu stało się zadość w 1822 r. Dziś w dawnym kosciele wprowadzono podział poziomy na dwie kondygnacje i zaadaptowano je na cele wystawiennicze.
Miasto, uzbrojone u schyłku XIV stulecia w swoje własne, niezależne fortyfikacje, stanowiło wszelako wraz z zamkiem spójny zespół obronny i z nim też dzieliło swoje losy. Mieszczanie żyli z uprawy i hodowli, gdy zaś trud gospodarowania, związany z dotarciem do krańca gruntów przyznanych miastu okazał się zbyt wielki, a może i mało bezpieczny, jeszcze przed końcem XIV stulecia założyli na 20 łanach (336 ha), na północ od miasta, wieś Atkamp, z której dochody szły na potrzeby miasta. Wyrazem dbałości biskupa o potrzeby jego tutejszych mieszczan było przyznanie im w 1367 r. 30 łanów, a w 1389 r. dodatkowych 20 łanów lasu (w sumie 840 ha), co zaspokajało w zupełności ich zapotrzebowanie na opał i budulec. Gdy w 1370 r. powstało Nowe Miasto – zintegrowane jednak później ze Starym Miastem wspólnym pierścieniem murów obronnych – Reszel okazał się miastem drugim na Warmii co do wielkości po Braniewie. Nic dziwnego tedy, iż zapragnął pełnej samorządności, starając się o wykup urzędu sołeckiego z rąk magistra Elerusa. On jednak nie myślał ustąpić, a czując się zagrożony, uzyskał od biskupa w 1368 r. potwierdzenie swych praw dziedzicznych do posiadanej w mieście półtorej parceli. W 1379 r. bezskutecznie domagano się od jego synów, Piotra i Dawida, równych z innymi obywatelami świadczeń na rzecz miasta. Chodziło m. in. o ich udział w budowie murów obronnych, co datuje przy okazji początek ich budowy. Biskup rozstrzygnął spór na korzyść braci tylko w kwestii zwolnienia ich od czynszu z tytułu posiadanych nieruchomości, natomiast zobowiązał tym razem do ponoszenia wszystkich ciężarów na równi z innymi mieszczanami – jak np. do zwózki kamienia polnego na budowę murów. Urząd sołecki utrzymywał się w Reszlu niebywale długo – aż po rok 1605. Z połowy XVII w. pochodzi wiadomość o istnieniu rady miejskiej: “w radzie jest dwóch burmistrzów i 6 rajców, w sądzie jest sędzia wybrany przez rajców oraz 6 ławników, jak w innych miastach”. Wcześniej burmistrza zapewne mianował sołtys. Pierwszym burmistrzem reszelskim, jakiego znamy, był Bartosz (w pisowni niemieckiej: Bartusch), a więc Polak, wzmiankowany w 1370 r. Po wykupie sołectwa, trzech kandydatów na urząd burmistrza przedstawiała biskupowi rada miejska, on zaś spośród nich wyznaczał osobę właściwą.
Tutejszy kościół, z początku drewniany, już w 1337 r. posiadał proboszcza. W 1379 r. mowa jest o kościele murowanym. W XIV i XV w. proboszczami byli niejednokrotnie kanonicy warmińscy rezydujący we Fromborku, którzy tutaj posiadali zastępców. W 1347 r. na przedzamczu osiedli augustianie-eremici, pochodzący z Bawarii, którzy zbudowali dom zakonny. Poza murami miasta znajdowały się też dwa przytułki – szpital św. Ducha z kaplicą, na terenie dzisiejszego cmentarza (ul. Mickiewicza) oraz św. Jerzego, także z kaplicą (ul. Mazurska), w rejonie ogrodu warzywnego, należącego do augustianów. Dzisiejsza ulica Mazurska, już w XIV w. zamieszkiwana była przez rybaków oraz przez ubogą ludność przedmieścia. Ciągnęła się od bramy miejskiej, zwanej Klewnieńską, w kierunku najbliższej wsi – Klewna. Drugie przedmieście rozłożyło się także po stronie wschodniej, wzdłuż drogi, którą ciągnęli pątnicy zmierzający do Świętej Lipki – stąd zamieszkiwało tu wielu szewców. Aż do początku XX w. obydwa przedmieścia były osobnymi gminami – pierwsze miało obszar 9,27 ha, drugie 8,86 ha. Dopiero przed pierwszą wojną światową zostały wcielone do obszaru miasta. W rejonie wsi Mnichowo, na południe od miasta, znajdował się młyn miejski, zaś bliżej zamku – młyn zamkowy, którym zawiadywał rezydujący na zamku burgrabia. Później burgrabia przeniósł się do folwarku biskupiego w Samulewie, aby bezpośrednio nadzorować gospodarstwo. W latach 1716-1733 rezydował tam Andrzej Franciszek Kautek, 1738-1741 – Stanisław Soczewski oraz w latach 1764-1772 – szlachcic polski Stanisław Florian Trebnic, którego zastał tu zabór Warmii przez Prusy. Urzędnicy pruscy sporządzili szczegółowy raport o istniejącym stanie rzeczy – przede wszystkim po to, by przejąwszy biskupich podatników, ściągać odpowiednie podatki. Reszel liczył więc wówczas 3030 mieszkańców, w tym 200 uczniów kolegium jezuickiego. Ponadto na przedmieściach zamieszkiwały 1184 osoby. W granicach miasta znajdowało się 59 domów pełnowymiarowych (w tym dwa trzyćwierciowe), 66 półdomów, 10 domków budniczych i 19 chałup, ponadto 25 domów użyteczności publicznej z ratuszem na czele, browarem, probostwem i domem kata. Stwierdzono istnienie kościoła parafialnego, kościoła jezuickiego i szpitalnego. Głównym źródłem utrzymania mieszkańców była uprawa roli, a także wyszynk piwa i wódki oraz nieco drobnego handlu. W mieście brak karczmy i straży pożarnej. Miasto posiadało własną cegielnię z piecem, który wypalał jednorazowo 2400 sztuk cegły. W posiadaniu mieszczan znajdowały się 202 konie, 90 wołów roboczych, 300 krów, 51 cieląt, 53 owce i 523 świnie.
Istotnym urządzeniem komunalnym był wodociąg miejski, zbudowany za zgodą biskupa Henryka Sorboma (1373-1401). Wobec braku dostępu do wód gruntowych, co uniemożliwiało budowę studni, przy pomocy kanału doprowadzano do miasta wodę z Wilczki, która wypływała z osuszonego w XIX w. jeziora Klewno. Przypomina to podobne rozwiązanie zastosowane we Fromborku, gdzie wodę pitną sprowadzano kanałem z rzeki Baudy. Nieprzesiąkliwość glinianego podłoża zmusiła też mieszczan do odprowadzania z terenu miasta drewnianymi rurami wody podskórnej i deszczowej. Średniowieczne urządzenia kanalizacyjne miejscami przetrwały do dziś. Drugim nie spotykanym gdzie indziej dziełem inżynierii sredniowiecznej, są dwa gotyckie mosty w północnej części miasta. Wiekszy, pochodzący z drugiej połowy XIV w., w ciągu ulicy Mazurskiej, został zbudowany na rzece Sajnie, w formie jednolitej, murowanej z cegły zapory w głębokim wąwozie rzecznym. Woda przepływa przez sklepioną arkadę, zaś wewnątrz znajdują się pomieszczenia mieszkalne.
W 1533 r. opuścili miasto augustianie. Budowle klasztorne w rezultacie podupadły, ale w kościele klasztornym w połowie XVI w. pojawił się polski kapłan i odprawiał tu polską liturgię – stąd zwano ów kościół “kościołem polskim”. Gdy częściowo zawalił się, odbudowano go w znacznie mniejszej postaci i konsekrowany był w 1583 r. przez biskupa Marcina Kromera, pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. W 1631 r. zabudowania klasztorne znalazły nowego użytkownika – osiedli tu jezuici, wypędzeni przez Szwedów z Braniewa. Na poły zrujnowane w 1616 r. przez pożar, odbudowali w 1633 r. i otworzyli w nich kolegium, na wzór braniewskiego – było to gimnazjum na poziomie niższym, które przygotowywało kandydatów do studium wyższego, przywróconego w Braniewie w 1635 r., po wycofaniu się Szwedów. W 1707 r. wzniesiono w Reszlu nową budowlę, przeznaczoną dla gimnazjum. Stało się regułą, iż polskie rodziny szlacheckie na Warmii – a w dużym stopniu też rodziny szlachty niemieckiej – posyłały swych synów do tego gimnazjum. W ten sposób poznawano się wzajemnie, a zadzierzgnięte w młodości przyjaźnie owocowały później wzajemnymi koligacjami. Dziewczęta natomiast – nie tylko z Reszla – częstokroć odbywały swą edukację, od końca XVI w., u reszelskich katarzynek. Po kasacji jezuitów w 1780 r., w roku następnym uruchomiono publiczne progimnazjum, zaś kościół jezuicki, z powodu złego stanu budowli, w 1793 r. został rozebrany. W drodze zbiórki wśród wiernych, odbudował go na starych fundamentach murarz Joachim Zadroziński, zaś konsekracji w 1802 r. dokonał sufragan warmiński Stanisław von Hatten, pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża św. – ponieważ w ołtarzu głównym umieszczono tej treści obraz pochodzący ze starego kościoła.
Wichry dziejowe z początku omijały Reszel. Pochód wojsk polsko-litewskich ku Malborkowi w 1410 r., tudzież bitwa grunwaldzka, a także ponowna wyprawa Jagiełły do Prus w 1414 r., to wydarzenia dalekie, które nie zostawiły żadnego śladu w tych stronach. Dopiero bunt poddanych krzyżackich przeciwko władztwu Zakonu w Prusach ujawnił zarówno obecność, jak i znaczenie Reszla w działaniach zbrojnych okresu wojny trzynastoletniej. Już w roku 1453, poprzedzającym wybuch tej wojny, asystujący wielkiemu mistrzowi biskup warmiński Franciszek Kuhschmalz powierzył władzę w biskupstwie swemu oficjałowi Wichardowi, który miał też bronić przed powstańcami stołecznego Lidzbarka. Pieczę nad Reszlem otrzymał inny przeciwnik Związku Pruskiego, kanonik Mikołaj Wetterheim. Ale oto, na zjeździe stanów warmińskich w Ornecie, 21 stycznia 1454 r. zjawiło się dwóch przedstawicieli rady miejskiej Reszla, a tam właśnie podjęto uchwałę o wypowiedzeniu posłuszeństwa wielkiemu mistrzowi. Całe Prusy uczyniły to 4 lutego 1454 r. Wobec wspomnianej postawy biskupa, stronnika Zakonu, 25 lutego zgromadzone w Lidzbarku stany warmińskie zmuszone były także i jemu wypowiedzieć posłuszeństwo. Zaraz potem nastąpił szturm na zamki i rezydencje biskupie w Braniewie, Ornecie, Dobrym Mieście, Lidzbarku, Jezioranach, Barczewie i Bisztynku. Tylko reszelscy mieszczanie, którzy nie doświadczyli dotąd wojny, zawahali się. Zapłacili jednak, uchwalony 13 lipca 1454 r. na zjeździe w Grudziądzu, podatek na rzecz walki z Zakonem. Kwota, obliczona wedle zamożności i wielkości miasta, wynosiła 600 grzywien – tylko Braniewo, podobnie jak Toruń i Elbląg, zapłaciło 2000 grzywien, natomiast Olsztyn zapłacić miał 200 grzywien, inne miasta jeszcze mniej. Także rycerstwo z okolic Reszla zachowało się powściągliwie. Nie wiedziano przecież, komu Pan Bóg da zwycięstwo, toteż najchętniej zachowano by neutralność. To jednak nie okazało się możliwe – trzeba było wybierać. Może i poszliby reszelanie za przykładem oficjała biskupiego Wicharda, który oddał Lidzbark zaciężnym Związku Pruskiego, ale bardziej zachęcającym okazał się dla nich przykład mieszczan olsztyńskich, którzy ulegli namowom kanoników warmińskich i w połowie lipca 1455 r. wydali im zamek. Tak też następnego dnia uczyniło biskupie Barczewo. Gdy mimo to Reszel wciąż jeszcze się wahał, zniecierpliwiony dowódca wojsk krzyżackich, komtur elbląski Henryk von Plauen, wysłał pod jego mury zaciężnych pod wodzą hrabiego Hansa von Pfaffenberga. Ujrzawszy ich tam w końcu lipca, mieszczanie, którzy mieli też kontrolę nad zamkiem (kanonik Mikołaj Watterheim czmychnął w międzyczasie do Olsztyna), z miejsca przystąpili do pertraktacji. Aby mieć odpowiednie gwarancje, zaprosili do siebie von Plauena, zaciężnym bowiem nie ufali. Ten przybył natychmiast i już 7 sierpnia podpisana została kapitulacja miasta i zamku. W ślady Reszla poszły Bisztynek i Biskupiec.
W Reszlu, podobnie jak w Olsztynie, naiwność i łatwowierność wzięły górę nad rozsądkiem. Okazało się bowiem, że i tutaj pełnię władzy uzyskał dowódca zaciężnych – nie zaś brat zakonny, jak obiecywano. Tutaj był nim dowódca zaciężnych austriackich, Marcin Frodnacher. Wobec bezprzykładnych rabunków, zrozpaczeni reszelanie słali skargi do wielkiego mistrza. W związku z tym, w 1456 r. wielki mistrz ulokował na zamku konwent, którym dowodził Erwin Hugh von Heiligenberge. Rzeczywistymi panami pozostawali jednak nadal zaciężni, którzy odtąd razem z braćmi zakonnymi buszowali po wsiach i majątkach w biskupiej Warmii. Zdesperowani chłopi chwycili za broń. Obsadzili wkrótce kilka zameczków, spalili Giżycko i oblegli Ryn, jednak połączone załogi krzyżackie z Olsztyna, Barczewa i Reszla osaczyły chłopów pod Rynem i dokonały rzezi – zginąć tam miało ponad 500 wieśniaków.
Zaciężni krzyżaccy w Reszlu okazali się nielojalni także wobec samych Krzyżaków. Dowódca Marcin Frodnacher obwieścił, iż wobec zaległości w wypłacie należnego im żołdu, biorą zamki w swoje ręce i jako reprezentant innych załóg pojechał oficjalnie do Torunia, gdzie w dniach 23 maja – 6 czerwca 1456 r. wszedł w pertraktacje z królem polskim w sprawie sprzedaży Reszla Polakom. Ponieważ jednak ci nie byli w stanie zapłacić gotówką, a przy tym część rat chcieli spłacić w towarach, a w końcu i dlatego, że Zakon odwołał się do rycerskiego honoru zaciężnych – Frodnacher wrócił do swoich i zgodził się przyjąć od wielkiego mistrza choćby drobny zadatek. Nie jest wykluczone, że pieniądze pochodziły od mieszczan reszelskich, od których wielki mistrz kilkakroć wymusił solidne daniny. Gdy w końcu załoga austriacka poszła stąd w okolice mniej ogołocone z łupów, do Reszla przysłano rotę zaciężnych pod wodzą Fritza Rawenecka. Ten okazał się zupełnym przeciwieństwem swego poprzednika. Okolicznych chłopów traktował po ludzku i brał od nich tylko tyle, by wyżywić załogę. Gdy zaś wielki mistrz latem 1459 r. wyprawił się w te okolice, by specjalnie niszczyć wsie, które mogłyby ewentualnie stanowić bazę zaopatrzeniową dla załóg związkowych – pozbawił tym samym możliwości zaopatrzenia w zboże swych własnych zaciężnych w Reszlu, którzy wprost głodowali. Ostro zaprotestował przeciw temu ich dowódca w liście do wielkiego mistrza z 16 lipca 1459 r. Zapewne to niezadowolenie było powodem, iż załoga poszła gdzie indziej, natomiast powrócił tu Frodnacher ze swymi Austriakami. Wiedział co robi: w listopadzie 1460 r. wdał się w pertraktacje z nowym biskupem warmińskim Pawłem Legendorfem, człowiekiem inteligentnym i energicznym, który umiał też władać mieczem i usiłował przejąć z rąk krzyżackich swoje zamki, by obsadzić je własnymi załogami. Szło o wysokość wykupu, aby więc nakłonić biskupa do ustępliwości, Frodnacher ze swymi ludźmi w sposób ostentacyjny plądrował wieś po wsi, pozbawiając chłopów środków do życia. Jakoż i doszło – przy pośrednictwie wielkiego mistrza, z którym biskup miał układ – do sfinalizowania transakcji. Dobito targu 10 października 1462 r. i w tym dniu Reszel został oddany biskupowi. Weszła tu jego załoga, licząca z początku 300, a potem może i 500 ludzi, on sam zaś zjechał na zamek 25 listopada. Znalazł go, podobnie jak i miasto, w niezłym stanie, ponieważ o Reszel nie toczono bojów, w przeciwieństwie do innych grodów warmińskich, które ucierpiały nie mało. Lawirując między walczącymi, biskup podpisał 25 lipca 1463 r. z Zakonem Krzyżackim układ przeciwko Związkowi Pruskiemu i Polsce, by na sam koniec wojny, 2 lutego 1466 r., wypowiedzieć z kolei wojnę Zakonowi. Jednocześnie wezwał Polaków do obsadzenia wszystkich zamków warmińskich, nad którymi sam posiadał kontrolę. Zaraz też, po 11 lutego, przybyło do Reszla około 400 konnych. Tutaj schronili się również organizatorzy wykrytego przez Zakon spisku w Kętrzynie, którzy namawiali załogę, by szła odbić Kętrzyn. Zanim jednak cokolwiek uradzono, stanął pokój w Toruniu. Czuwał tam przy królu jego świeży sojusznik, biskup Paweł Lagendorf, podczas gdy po stronie zaciężnych stał osamotniony wielki mistrz krzyżacki.
Gdy zmarł ów sojusznik króla, kapituła warmińska obrała jego następcę w osobie Mikołaja Tungena. Dokonała zaś tego wyboru nie licząc się z wolą króla, który miał własnego kandydata. Gdy zaś Tungen sprzymierzył się z wrogami Polski, król posłał wojsko na Warmię. Obsadził wówczas Ornetę, Braniewo i Frombork, toteż można sądzić, że i Reszel również. W 1479 r. doszło jednak do ugody – gdy na sejmie piotrkowskim biskup padł na kolana przed królem, ten puścił wszystko w niepamięć i wojska swoje z Warmii wycofał.
Po tamtych wydarzeniach żyła Warmia 40 lat w pokoju. Już jednak przynajmniej dziesięć lat wcześniej poczęło zbierać się na wojnę, gdy kolejni wielcy mistrzowie odmawiali królowi należnego mu hołdu lennego. Wojna polsko-krzyżacka stała się faktem w sylwestrową noc 1519/1520 r. Już na samym początku wielki mistrz Albrecht Hohenzollern, który zdobył podstępem biskupie Braniewo, przymierzał się do zdobycia Reszla. Raz było to 7 stycznia 1520 r., gdy zachęcał do szturmu na Reszel swego prokuratora w Barcianach, ale ten nie miał odpowiednio licznej załogi, by organizować zbrojne wycieczki. Drugi raz – 15 lutego, gdy to samo doradzał prokuratorowi szczycieńskiemu, chodziło bowiem o to, by stworzyć przeciwwagę zagrożonemu przez wojska mazowieckie Kętrzynowi. I tym razem sił było za mało. Tymczasem zaś do Reszla dotarła załoga skierowana tam przez króla, pod wodzą rotmistrza jazdy, Wawrzyńca Myszkowskiego. Ponieważ zaś stąd najbliżej było do krzyżackiego Kętrzyna, Myszkowski chwacko pustoszył tamtejsze wsie, aby załogę kętrzyńską pozbawić zaopatrzenia. Dowództwo polskie chciało z Reszla uczynić silną bazę wojskową, toteż wysłano tam dodatkowo oddział zaciężnych polskich i czeskich w sile około 300 koni. Marszruta ich wiodła do Prus od Łomży, toteż po drodze urządził dłuższy postój w Piszu, dokąd zganiali bydło rekwirowane aż pod Mrągowem. W Piszu był zamek, który znajdował się w polskich rękach, ale samo miasteczko nie posiadało murów obronnych. Zaciężni więc, urządziwszy libację wokół tutejszych karczem, rozlokowali się w nich na nocleg. W takiej też sytuacji znalazł ich oddział krzyżacki, który zabrał im konie, broń i łupy, i przepędził na cztery wiatry. Dowództwo polskie posłało w ich ślady całą armię konnych – nie mniej niż 1800, a może nawet 2000 – pod wodzą Jakuba Sęcygniewskiego. Natknął się na nich wielki mistrz Albrecht, który 22 sierpnia odstąpiwszy od obleganego przez siebie Lidzbarka, usiłował zaskoczyć Reszel, gdy tymczasem sam został zaskoczony i śpiesznie szukał schronienia w murach Kętrzyna. Uśpiło to czujność Sęcygniewskiego, który odszedł dalej od Reszla, zostawiwszy na przedmieściach, nie chronionych murami, około 700 Tatarów i część zaciężnych. Wielki mistrz, natychmiast poinformowany o tym przez swoich wywiadowców, zawrócił od Kętrzna ku Reszlowi i przed świtem 24 sierpnia zaskoczył śpiących, dokonując rzezi – polec tam miało około 800 ludzi, a około 1000 koni zdobyto. Załoga reszelska przespała tę ruchawkę na odległym od zamku, północnym przedmieściu i nie zdążyła z odsieczą. W Królewcu zaś na tę wiadomość w miejscowej katedrze uderzono w dzwony i odśpiewano dziękczynne Te Deum.
Na dobrą sprawę, załoga reszelska, w obrębie miasta i zamku była bardzo nieliczna, toteż niczego by nie wskórała i nie miano pretensji do jej aktualnego dowódcy, podkomorzego kamienieckiego Piotra Hynka. Wobec ogołocenia okolicznych wsi, miał on w dodatku kłopoty natury żywnościowej, zaś jego żołnierze, po tym co się zdarzyło, woleli raczej głodować, niż narażać życie. W przypływie rozpaczy, szlachcic ów odłożył swój miecz a chwycił za pióro i 31 sierpnia wystosował list do biskupa Fabiana Luzjańskiego, pisząc doń po polsku i bez ogródek: “Wielebny ojcze, w Chrystusie miły. Służba ma pokorna Wielebności Waszej. Racz Wielebność Wasza wiedzieć, że czyzm został na zamku i na mieście Wielebności Waszej, a barzo szyą (=szyję) choro mam veszpyzy. Wielebności Waszej proszę, racz Wielebność Wasza ukazać panu staroście żywność jaką ku pożywieniu mnie i z towarzyszmi moimi… Bo jeśli mię Wasza Wielebność umorzysz na zamku naszym, tedy Wielebności Waszej grzech wielki będzie, to musisz Twa Wielebność do Rzymu jechać, a z tym się łasce Wielebności Waszej poruczam. Datum ex Reszel Feria sexta prima post festum sancti Bartolomei Anno Domini 1520…” W liście pobrzmiewa więc skarga na starostę biskupiego, krewniaka Albrechta Luzjańskiego, który słabo się starał o to, by żołnierze mieli syte żołądki.
Tamtej lekcji nie zlekceważono. Hetman Mikołaj Firlej wezwał Andrzeja Niszczyckiego, wojewodę płockiego, najbliższego teatru wojny, by możliwie najrychlej wzmocnił załogę Reszla. Wojewoda posłał tam własnego syna, dając mu 150 konnych. Byli na miejscu 4 września, zabezpieczając miasto i zamek przed możliwością ataku ze strony załóg krzyżackich stacjonujących w okolicznych zamkach. Część załogi odwołano z początkiem 1521 r. do Morąga, gdzie odbywała się koncentracja wojsk królewskich. Jeszcze w lutym bywało tutaj groźnie, ale z wiosną przyszło zawieszenie broni i od tej pory w Prusach i na Warmii miało być 100 lat pokoju – do czasu wojen szwedzkich. W czasie potopu Reszel okupowały wojska elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma, lennika polskiego, który stał się przeniewiercą. Był to dla miasta przedsmak tego, czego nikt jeszcze wówczas nie przewidywał – pruskiego zaboru w 1772 r.
W swych burzliwych dziejach miał jeszcze Reszel przed sobą działania ostatniej wojny, które przyniosły mu w 1945 r. zniszczenia sięgające 30 procent zabudowy. Później, dzięki głośnym inicjatywom Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego “Pojezierze”, związanym z opieką nad bezpańskimi zamkami – Lidzbarkiem, Giżyckiem i Reszlem, ten ostatni stał się miejscem pracy twórczej artystów, którym przez wiele lat sekundowała reszelska “kasztelanka” Barbara Hulanicka, wraz ze swym mężem Andrzejem, wspomagającym ją w tkactwie artystycznym, a potem – miejscem zamieszkania i pracy twórczej artysty rzeźbiarza Bolesława Marschalla. Wprost z biennale sztuki współczesnej w Wenecji, jechały do Reszla, co dwa lata, tamtejsze polskie ekspozycje, którym patronowało Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.